Zaproszenia rysowane prawdziwą ręką.

No cześć!

Nazywam się Anka, jestem z Warszawy, lubię zwierzęta, komiksy i jedzenie. Jestem autorką komiksów publikowanych w antologiach i wieszanych na wystawach, pracuję też w filmie animowanym. (Moje niezaproszeniowe rysunki możecie obejrzeć na ankastelizuk.com.)

Z wykształcenia jestem lingwistką. Języki są moją pasją, miałam przyjemność uczyć się kilkunastu. Teraz piszę z językoznawstwa doktorat, uczę na UW i na Uniwersytecie Otwartym UW.

Sztukę i naukę kocham po równo!

Jak widać, lubię być zajęta i robić kilka rzeczy naraz. Takim tornadem aktywności jest bez wątpienia organizowanie ślubu. Będąc po raz pierwszy świadkową (u Raquel i Jurka) zorientowałam się, że w takim wirze naprawdę dobrze się czuję. Połączyłam więc tę energię z radością rysowania i tak właśnie powstało Wtem Znikąd!
Skąd nazwa? Przy ślubie wszystko jest zaplanowane, ale często bywa tak, że im bliżej daty, tym bardziej wszystko jest na wczoraj. Wtem znikąd bierzecie ślub! I wtem znikąd potrzeba zaproszeń. Żadne Wam się nie podobają. Na wszystkich są wstążeczki i gołąbki, a gołębie to zło. Chcecie czegoś swojego, bez gołębi.

I wtem znikąd… Wtem Znikąd!

I są Państwo zadowoleni.

A, no i “Wtem Znikąd” to w skrócie WZ, tak jak ciastko. Ciastka są dobre. Gołąbki jako potrawa z kapusty też są dobre. W ogóle jedzenie jest dobre.

Zatem! Z wszelkimi pytaniami i pomysłami piszcie na anka@wtemznikad.pl
albo skorzystajcie z formularza kontaktowego!

Będą Państwo zadowoleni.